zamknij
3 rzeczy, które musisz wiedzieć o szczepieniach

3 rzeczy, które musisz wiedzieć o szczepieniach

Szczepieniom łatwo powiedzieć „nie” – to dziś modne, rzekomy dowód na niezależność myślenia oraz demonstracja życia zgodnie z naturą, a, jak piszą na forach internetowych, natura wie, co dobre. Ale czy my odmawiając szczepień wiemy, co tak naprawdę robimy i co jest dla nas dobre? Zanim podejmiesz decyzję – przeczytaj trzy rzeczy o szczepieniach, które warto wiedzieć.

Odra – nieszkodliwa choroba wieku dziecięcego?
Rodzice 90 tysięcy dzieci , które umierają z powodu odry na całym świecie, na pewno nie zgodzą się z tą opinią. Od maja 2017 do kwietnia 2018 na odrę w Europie zachorowało ponad 13 tysięcy osób, najwięcej we Włoszech, Francji, Grecji, Rumunii i Wielkiej Brytanii. Od wybuchu epidemii, w Rumunii zmarły w sumie 43 osoby, we Francji 1 osoba, w Niemczech 1 osoba, we Włoszech 5 osób i w Grecji 5 osób  . Wirus odry jest bardzo  zakaźny – jedna osoba może zarazić nawet 18 osób, a do zakażenia może dojść w wyniku przebywania w tym samym pomieszczeniu (np. restauracji, środkach komunikacji) przez bardzo krótki czas. Jedyną profilaktyką są szczepienia i pamiętanie o tym, aby zaszczepić się zgodnie z obowiązującym kalendarzem szczepień. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny: „W Polsce przed wprowadzeniem szczepień przeciw odrze (lata 1965-1974) liczba rejestrowanych przypadków kształtowała się od 70 000 do 130 000 w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 000 do 200 000 w latach epidemicznych. Umierało 200-300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji” . Może Ty lubisz życie z dreszczykiem i niepewność „zachoruję czy nie? będą powikłania czy nie?”, ale czy Twoje dziecko podziela tę pasję do życia na krawędzi?

„Naturalnie” wcale nie znaczy dobrze i bezpiecznie. Czy lepiej przechorować, czy się zaszczepić?
Przechorowanie nie jest gwarancją, że już jesteśmy bezpieczni. Bakterie otoczkowe (m.in. pneumokoki, meningokoki, pałeczka okrężnicy czy Hib), potrafią doskonale się kamuflować. Pomaga im w tym gruba otoczka złożona z wielocukrów, która sprawia, że bakterie są nierozpoznawalne przez ludzki układ odpornościowy. Nie dość, ze organizm nie widzi bakterii, co pozwala na szybki rozwój choroby, to jeszcze nie potrafi wytworzyć pamięci immunologicznej. Szczególnie bezbronne wobec pneumokoków są dzieci do drugiego roku życia, gdyż nie mają do końca wykształconego układu immunologicznego. Ma on więc trudności z odparciem ataku bakterii, bo nie potrafi jeszcze wyprodukować przeciwciał przeciwko otoczce bakterii. Odporności na całe życie nie zdobędziemy również po przechorowaniu krztuśca. W czasie choroby tworzą się jedynie nietrwałe przeciwciała, nie tworzą się natomiast długo żyjące komórki pamięci. Oznacza to, że na niektóre choroby musimy uodparniać się regularnie, zgodnie z wytycznymi obowiązującymi w danym kraju oraz na podstawie Charakterystyki Produktu Leczniczego. Oczywiście można „naturalnie” i regularnie chorować, ale dla części osób, które zachorują, wiara w mądrość natury skończy się śmiercią, na przykład 50% przypadków tężca u seniorów w 2007 roku skończyło się tragicznie , podobnie jak dla ponad 6 tysięcy osób, które co roku umierają z powodu grypy . Dla zauroczonych wizją, że dzieci nigdy nie szczepione są zdrowsze i mądrzejsze od tych zaszczepionych, cytat ze strony Instytutu Roberta Kocha, niemieckiej instytucji zajmującej się między innymi chorobami zakaźnymi i zabieganiem im: „Nie istnieje wiarygodne biologiczne wytłumaczenie, ani też, do teraz, badanie naukowe pokazujące, że nieszczepione dzieci rozwijają się intelektualnie lub fizycznie lepiej, niż dzieci zaszczepione”.

Tego nikt nie kontroluje, co tam jest w szczepionkach !

„Każdy lek, w tym również szczepionki, zanim zostanie zarejestrowany i dopuszczony do stosowania, przechodzi 3 fazy badań. Pierwszy etap to badanie na niewielkich grupach ochotników, a ostatnie – na dużych grupach, dla których dana szczepionka będzie przeznaczona. W trakcie każdego z etapów badań monitoruje się bezpieczeństwo preparatu. Polega to na bardzo dokładnej obserwacji wszystkich objawów, które występują w całym okresie badania. Tak zebrane informacje producent musi przedstawić organizacjom zajmującym się rejestracją leków. Badania najczęściej prowadzone są w sposób podwójnie zaślepiony. Czyli ani lekarz, ani pacjent nie wie, czy dostaje badaną szczepionkę, czy znajduje się w grupie kontrolnej, otrzymującej inny preparat lub placebo. W ten sposób uzyskuje się najwyższej jakości informacje. Po zarejestrowaniu szczepionki nadal prowadzone są zarówno badania kliniczne – badania IV fazy, jak i rejestracja objawów występujących po szczepieniu. Warto dodać, że rejestruje się wszystkie poważne zdarzenia medyczne, które mają miejsce w ciągu 4 tygodni po szczepieniu, a w przypadku niektórych preparatów jeszcze dłużej. Często prowadzi się szerokie badania obserwacyjne dużych grup zaszczepionych pacjentów, przez wiele lat. Analizuje się objawy niepożądane stosowanych rutynowo w programach szczepień preparatów. Z tak przeprowadzanych badań wiadomo, jakie objawy niepożądane mogą wystąpić, a informacje o nich zawarte są w charakterystyce produktu leczniczego oraz ulotce. Warto podkreślić, że nie wszystkie objawy, zwłaszcza te wymieniane w ulotce jako rzadkie i bardzo rzadkie, wywołane są szczepieniem. Informacje o nich pochodzą właśnie z dokładnie prowadzonych poszczególnych faz badań danej szczepionki, w których odnotowuje się wszystkie zdarzenia medyczne, nawet te, które nie zostały wywołane podaniem preparatu. Obecnie wiadomo, że stosowane szczepionki są bezpieczne i nie wywołują trwałych objawów niepożądanych” – Dr n. med. Joanna Stryczyńska-Kazubska, pediatra w Szpitalu Dziecięcym im. B. Krysiewicza w Poznaniu dla portalu www.zaszczepsiewiedza.pl. Należy również pamiętać, że w odróżnieniu od innych leków, każda partia szczepionek jest sprawdzana w NIZP-PZH, więc szczepionki to najbardziej kontrolowane preparaty medyczne.

I teraz możesz podjąć decyzję: szczepisz czy ryzykujesz?

Źródło: www.newsrm.tv

Jemy za mało owoców i warzyw

Połowa Polaków stosuje samoleczenie. W 90 proc. kończy się ono sukcesem

Skomentuj